Akcje łapania nielegalnych imigrantów nie ograniczają się do miejsc ich pracy czy parkingów pod Home Depot. Służby zatrzymują ich także na drogach. W stanie Oklahoma przeprowadzono akcję, w której skoncentrowano się na ciężarówkach. Praca na długich trasach jest wymagająca, więc wielu kierowców na nich jeżdżących to imigranci. Prowadzący akcję zatrzymywali do kontroli samochody, które miały rejestrację ze stanów przyjaznych imigrantom. To 19 stanów, które wydają prawo jazdy bez względu na status imigracyjny.
Akcję pod kryptonimem "Operation Guardian" prowadziła stanowa policja Oklahoma Highway Patrol, funkcjonariusze imigracyjni z Immigration and Customs Enforcement (ICE) oraz Oklahoma Corporation Commission. Biuro gubernatora stanu poinformowało, że akcja trwała trzy dni w ubiegłym tygodniu, na drodze międzystanowej I-40. Napotkano wiele samochodów z rejestracjami ze wspomnianych stanów, a 125 ich kierowców aresztowano.
Biuro gubernatora mówiło o kierowcach będących w Stanach Zjednoczonych nielegalnie, ale stwierdziło, że aresztowań dokonano za "różnorodne wykroczenia". Nie podało, ile osób w grupie aresztowanych to nielegalni imigranci. Wygląda więc na to, że przy okazji akcji skierowanej przeciwko imigrantom, zatrzymano także wiele innych osób.
Sam gubernator Kevin Stitt, ogłaszając wyniki akcji mówił jednak już tylko o aresztowaniu "nielegalnych imigrantów". Podał też nieco inną liczbę, 130 aresztowanych. Jego biuro opublikowało też zdjęcie komercyjnego prawa jazdy (CDL), którym miał się legitymować jeden z zatrzymanych kierowców. Wygląda jak dokument wydawany przez stan Nowy Jork, ale zamiast nazwiska wpisane są słowa "No Name Given" ("Nie podano nazwiska").
Kierowcami ciężarówek są często imigranci, więc ICE zatrzymuje pojazdy z rejestracjami z pewnych stanów, aby skontrolować status imigracyjny kierowcy.
"Jeżeli Nowy Jork chce dawać CDL dla nielegalnych imigrantów z »nie podanym nazwiskiem«, to ich sprawa. W chwili, gdy wjeżdżają do Oklahomy, obowiązuje ich nasze prawo" - stwierdził oburzony gubernator Stitt. Pełne oburzenia oświadczenie wydała także republikańska kongresmanka z Nowego Jorku Elise Stefanik. Napisała, że gubernator stanu Nowy Jork Kathy Hochul "pozwala kryminalistom, nielegalnym imigrantom wystawiać komercyjne prawo jazdy, w niektórych przypadkach szokująco opisanych słowami »Nie podano nazwiska«".
Wyjaśnienie tej niezwykłej sytuacji jest jednak zapewne bardzo proste. Niektórzy obcokrajowcy nie używają imienia i nazwiska, a jedynie pojedynczego słowa. W USA nie ma obowiązku "posiadania" imienia i nazwiska. System drukujący prawo jazdy wymaga jednak podania dwóch słów. Jeżeli podane jest tylko jedno, w drugim polu pozostaje komunikat "No Name Given". Na opublikowanym w Oklahomie zdjęciu zaczerniono linie powyżej i poniżej tego komunikatu. Prawdopodobnie znajduje się tam nazwisko kierowcy, będące pojedynczym słowem.
Na zdjęciu widać natomiast informację, że prawo jazdy ma ograniczoną czasowo ważność. To prawdopodobnie oznacza, że zostało wydane dla osoby, która wylegitymowała się tymczasowym pozwoleniem na pracę. Być może nie posiada zielonej karty, ale to nie oznacza, że w USA przebywa nielegalnie. Sprawa zapewne będzie wyjaśniana, zarówno w Oklahomie, jak i przez władze Nowego Jorku.
Aresztowani w akcji imigranci pochodzili z kilku różnych krajów. Wymieniono Indie, Chiny, Rosję, Uzbekistan, Tadżykistan, Gruzję, Turcję, Ukrainę i... Mauretanię.