Malutki stan Rhode Island wprowadził podatek, który zyskał potoczne określenie Taylor Swift Tax. Słynna piosenkarka posiada tu jeden ze swoich domów. Jednocześnie jest to jeden z domów w Rhode Island, który stał się celem nowego podatku. Stąd skojarzenie nazwy podatku z nazwiskiem celebrytki.
Władze doszły do wniosku, że sposobem na załatanie stanowej dziury budżetowej będzie ściąganie pieniędzy z bogatych ludzi, którzy wybrali Rhode Island na posiadanie wakacyjnego domu. Podatek został bowiem nałożony na domy, które nie są zamieszkane przez co najmniej 183 dni w roku, a więc jego połowę. Dlatego nazywany jest też podatkiem od drugiego domu.
Zwykli obywatele nie muszą się jednak martwić, bo podatek będzie dotyczył wyłącznie drogich domów. Jeżeli wartość nieruchomości zostanie oceniona na więcej niż 1 milion dolarów, to od każdych 500 dolarów powyżej miliona, właściciel zapłaci 2,50 dolara nowego podatku. Tak więc za dom wyceniony na 1,5 mln, nowy podatek naliczony zostanie od 500 tysięcy i wyniesie 2,5 tysiąca dolarów rocznie. Jest to kwota, którą właściciel zapłaci dodatkowo, oprócz normalnego podatku od nieruchomości.
W przypadku Taylor Swift kwoty będą dużo większe. Jej dom w nadmorskiej miejscowości Watch Hill został wyceniony na 28 milionów dolarów. Piosenkarka płaci za niego już 201 tysięcy dolarów podatku od nieruchomości. Nowy podatek powiększy rachunek o kolejne 136.442 dolary rocznie. Przyjemność posiadania wakacyjnego domu w Rhode Island będzie więc ją kosztowała ponad 337 tysięcy dolarów rocznie w samych podatkach.
Domy w mieście Watch Hill, w stanie Rhode Island, gdzie swój dom posiada piosenkarka i miliarderka Taylor Swift.
Ekonomiści zgłaszają wątpliwości co do sensowności takiej polityki. Zwracają uwagę, że bogaci ludzie mogą się przenosić do innych stanów, które nie obciążają ich takimi dodatkami. Agenci pośrednictwa handlu nieruchomościami informują, że już otrzymują zapytania o domy w sąsiednim Connecticut. Bo nowy podatek nie będzie dotyczył tylko nowych mieszkańców stanu, ale wszystkich, którzy posiadają tu drugi dom.
Taylor Swift kupiła swój dom w Rhode Island już w 2013 roku, za 17,75 mln dolarów. Jeżeli będzie chciała go teraz sprzedać, dotknie ją kolejny nowy podatek. Od października, sprzedawca domu zapłaci go od ceny powyżej 800 tysięcy dolarów. Za każde 500 dolarów, dodatkowa opłata wyniesie 3,75 dolara. Jeżeli sprzeda dom za 28 milionów, dodatkowy podatek wyniesie 204 tysiące.
Majątek piosenkarki ocenia się na 1,6 miliarda dolarów, więc nowe podatki nie zrujnują jej budżetu. Ale na pewno nie są zachęcające. A dla osób, których majątek jest liczony tylko w milionach, a nie miliardach, mogą być decydujące o szukaniu domu gdzieś indziej.
Tymczasem ekonomiści zwracają uwagę, że choć ściąganie podatków z ludzi bogatych jest politycznie popularne, ekonomicznie nie zawsze ma sens. Kupujący drugi dom korzystają z niego tylko czasem, najczęściej latem. Są więc najlepszymi podatnikami, bo płacąc za dom cały rok, korzystają z niego tylko przez tylko ułamek czasu. Nie obciążają lokalnych szkół, policji czy usług takich, jak wywóz śmieci. Jednocześnie jako bogaci ludzie, sporo wydają w miejscowych biznesach, gdy już przyjadą. Takich podatników szkoda jest stracić.
Rhode Island nie jest jednak jedynym stanem, który chce łatać swój budżet w podobny sposób. Od przyszłego roku Montana wprowadza różne podatki dla domów zamieszkanych cały rok i używanych jako drugi dom albo wynajmowanych na krótki okres. Podatek od nieruchomości dla stałych mieszkańców ma wynosić 0,76% wartości domu. Ale w przypadku domów wartych cztery razy więcej niż stanowa mediana cen, podatek wzrośnie aż do 1,9%.
O tym, że zbyt wysokie podatki potrafią wypłoszyć nawet bogatych ludzi, przekonało się już Los Angeles. Miasto ma wielu bardzo bogatych mieszkańców i w 2022 roku władze postanowiły ściągnąć z nich dodatkowe fundusze. Wprowadzono nowy podatek określany jako "mansion tax", gdyż dotyczył posiadłości sprzedawanych za co najmniej 5 milionów dolarów. Włodarze Los Angeles przewidywali, że do miejskiej kasy wpływać będzie 1,1 miliarda dolarów rocznie. Okazało się jednak, że jest to tylko 785 milionów. Dodatkowa opłata wymusiła podwyższanie cen przez obecnych właścicieli i zniechęciła do zakupów potencjalnych. W efekcie liczba transakcji spadła i przyniosła mniej pieniędzy w podatkach.