Szef wszystko widzi

Dziś będzie nietypowo. Zamiast zachwycać się nowymi możliwościami technologicznymi, chcemy przed nimi ostrzec. Nie, nie chodzi o to, że sztuczna inteligencja zawładnie światem i będą nami rządzić roboty. Chodzi o sprawy znacznie bardziej przyziemne, które dzieją się już dzisiaj. Być może nawet u ciebie w pracy, albo na twoim telefonie.

Zapewne wszyscy słyszeli o oprogramowaniu śledzącym. Pozwala na obserwowanie konkretnej osoby, co robi w świecie wirtualnym. Wykorzystywane jest w najróżniejszym celu, jak na przykład przez rodziców zatroskanych zachowaniem swoich dzieci. Ale też przez przestępców mających niecne plany. Ostatnio zwraca się uwagę, że bardzo często jest stosowane także przez firmy, szczególnie te większe, które elektronicznie obserwują swoich pracowników.

Głównie chodzi o biura, chociaż nie tylko. Monitorowane są służbowe telefony pracowników pracujących w terenie. Szef zawsze wtedy wie, gdzie znajduje się jego pracownik, ale może też sprawdzić, czy nie spędza czasu na telefonie w prywatnych sprawach. Lokalizatory mają też zainstalowane samochody niejednej firmowej floty.

Możliwości obserwowania pracowników są coraz większe. Rozwój tej technologii znacznie przyspieszył po pandemii, gdy rozpowszechniła się praca zdalna. Firmy szukają sposobów na efektywne kontrolowanie pracowników, których nie ma w biurze, a w domu mają możliwość zajmowania się różnymi rzeczami w godzinach pracy.

Ale także w biurze szefowie korzystają z coraz doskonalszych metod sprawdzania zaangażownia swoich podwładnych. Nie muszą już zaskakiwać ich podchodzeniem do ich biurka, żeby sprawdzić co robią. Otrzymują bowiem raporty od programów śledzących, które potrafią nawet wskazać na podejrzane czy nietypowe elementy raportu. To może być na przykład dłuższy czas braku aktywności. Albo przeciwnie - znacznie intensywniejsze korzystanie z komputera, w tym na przykład większy przepływ danych z internetu.

Szef nie musi już patrzeć, kto w biurze pracuje, a kto nie. Robią to za niego specjalistyczne programy komputerowe.


Na dokładną obserwację najbardziej narażone są osoby, które korzystają ze sprzętu udostępnionego im przez firmę. Na służbowym laptopie czy telefonie może być zainstalowany program, należący do kategorii nazywanej Mobile Device Management (MDM). To całkowicie legalne, bo sprzęt należy przecież do firmy, nawet jeżeli pracownik używa go w domu. MDM pozwala na zdalne obserwowanie, do czego urządzenie jest wykorzystywane, a nawet na przejęcie nad nim kontroli.

Pracownik może sprawdzić, czy na używanym przez niego sprzęcie jest zainstalowany jakiś program typu MDM. Na iPhonie znajdziemy go w menu: Settings/ General/ VPN & Device Management. Na telefonie z systemem Android należy szukać opcji w rodzaju Device Admin Apps. Nazwy mogą być w tym przypadku różne, bo telefony z Androidem produkują różne firmy. W przypadku laptopa z systemem Windows, programu MDM należy szukać w menu: Settings/ Accounts/ Access Work or School. Na laptopach Mac jest to menu: Privacy & Security/ Profiles.

Oczywiście programy śledzące mogą być też instalowane nielegalnie. Ich aktywności można szukać na liście programów dziających w tle. Aby je zobaczyć, należy w Windows przycisnąć jednocześnie klawisze CTRL+ALT+DEL i wybrać Task Manager. Wyświetlone zostaną działające programy (Apps) oraz procesy działające w tle (Background processes). Na komputerach Mac należy wybrać opcję Utilities w folderze z aplikacjami.

Wyświetlona lista jest pełna różnych procesów, więc wyszukanie podejrzanych nie jest łatwe. W odróżnieniu ich od procesów systemowych pomóc może strona Coworker.org, która oferuje spis najróżniejszych programów śledzących. Są to jednak programy używane oficjalnie przez firmy, czyli tzw. "bossware" (połączenie słów boss - szef oraz software - oprogramowanie). Jeżeli nasz komputer został zhakowany, podejrzane procesy będą zapewne ukryte. Przed wirusami trzeba więc bronić się oprogramowaniem antywirusowym. Możemy polecić program Avast, który nawet w bezpłatnej wersji oferuje porządne zabezpieczenie i skanowanie komputera w poszukiwaniu podejrzanego oprogramowania.

Program Avast w wersji darmowej wykrywa wirusy, ale w opcji płatnej potrafi dobrze zadbać o zachowanie prywatności użytkownika.


Śledzenie naszej aktywności jest możliwe także przez zwykłą funkcję dzielenia się danymi, tzw. sharing. Funkcja ta pozwala na dostęp nawet do kamery urządzenia. Różne ustawienia tej funkcji można znaleźć w komputerach z Windows m.in. w menu: Settings/ System/ Share experiences, a na komputerach Mac w menu: System Settings/ General/ Sharing.

Monitorowanie naszej działalności może też odbywać się przez tzw. Extensions (rozszerzenia) przeglądarki internetowej. Przez firmy są często instalowane dla bezpieczeństwa. Ostrzegają np. przed udostępnianiem w internecie wrażliwych danych, albo monitorują udostępnianie firmowych informacji. Mogą jednak jednocześnie śledzić zachowanie pracownika.

Warto wiedzieć, że szef może monitorować pracownika nawet wtedy, gdy używa prywatnego sprzętu. Używając firmowego VPN (Virtual Private Network) czy nawet Wi-Fi, dajemy możliwość zobaczenia przez pracodawcę, co robimy. Może on być w stanie przeczytać nasze wiadomości, wpisy w internecie i w ogóle widzieć naszą aktywność w internecie. VPN jest często używany przez firmy dla bezpieczeństwa, ale daje jednocześnie możliwość monitorowania wszystkiego, co przez ten system przechodzi. Chcąc w pracy zachować prywatność, należy korzystać z prywatnego telefonu i internetu mobilnego.

Nawet korzystanie z typowego oprogramowania do pracy, otwiera furtkę do sprawdzenia, czym zajmuje się jego użytkownik. Tak popularne programy jak Microsoft Office, Slack, Google Workplace czy Zoom śledzą procesy dla bezpieczeństwa. Ale to jednocześnie umożliwia administratorowi wgląd w aktywność użytkownika. W dodatku otrzymuje on informacje bezpośrednio od producenta programu. Użytkownik nie ma żadnego na to wpływu, nie ma nawet szansy się o tym dowiedzieć.

Pracownik musi pamiętać, że będąc w pracy, albo korzystając z firmowego sprzętu ma niewiele praw w kwestii prywatności. Szef może legalnie kontrolować co robi pracownik i może to robić poprzez kontrolę elektroniczną. Mając służbowy komputer czy telefon, lepiej nie wprowadzać do niego żadnych prywatnych informacji. Nie chodzi tylko o kontrolę szefa, ale także o fakt, że kiedyś ten sprzęt firmie oddamy. I trafi on zapewne do następnego pracownika. Wprowadzone informacje nie zawsze zostaną skasowane, zresztą zwykłe Delete nie usuwa ich skutecznie. Do prywatnych celów używajmy więc zawsze prywatego komputera, telefonu, a także niezależnego połączenia z internetem. No i oczywiście programu antywirusowego.

Możesz podzielić się tą treścią ze znajomymi!